Kariera

Główna niańka brytyjskich premierów a mentalność Brytyjczyków

Wiele zawdzięczamy Brytyjczykom, m.in.: wynalezienie piłki nożnej, tenisa, golfa a także pierwsze zorganizowane wycieczki turystyczne, skonstruowanie pierwszego komputera a nawet wymyślenie kartek świątecznych i znaczków pocztowych [1]. Ich język to nie tylko uniwersalna metoda komunikacji, ale źródło nowego słownictwa, które na dobre w niemal surowym stanie weszło do wielu języków, w tym także do polskiego. Chciałabym dziś wziąć na tapetę szczególnie dwa słowa: snob i dżentelmen.

Snob vs. dżentelmen

Niedawno przeczytałam świetny wywiad z prof. Hanną Palską w Gazecie Wyborczej pt. „Czym kusi luksus, gdy świat się chwieje”. Została ona zapytana o etymologię słowa snobizm. Na co odpowiedziała:

„Najbardziej prawdopodobna jest taka oto: kiedy rodzący się kapitalizm otworzył nuworyszom drogę na kosztowne studia w Cambridge, przy nazwiskach z tytułami szlacheckimi pisano „nobilitate”, „sine nobilitate” (bez szlachectwa) zaś – w skrócie s`nob – jeśli studenci tytułów byli pozbawieni [2]”.

Dalsza historia słowa „snobizm”  jest już historią…
Brytyjczykom zawdzięczamy też inne pojęcie, które jest kluczowe dla zrozumienia ich mentalności a mianowicie „dżentelmen” a raczej „gentleman”.  Bardzo podoba mi się definicja dr Gustawa Olechowskiego:

„Dżentelmen – to /…/ ten, który nie kłamie, który dotrzymuje święcie słowa, który nie poniży słabszego, nie zawiedzie nigdy zaufania, idzie drogą prostą, nie pozwoli sobie na obmowę, nie jest intrygantem, jest wiernym w przyjaźni, lojalnym itd.
A dopiero potem dżentelmen – to taki jegomość, który jest zawsze właściwie ubrany, uprzejmy dla wszystkich, opanowany w ruchach, spokojny w mowie itd. itd. [3]”.

Dobre maniery, poprawność i grzeczność to główne cechy opisujące Brytyjczyków a w szczególności ich elity. Jednak trafienie na społeczne wyżyny nie jest tu ani łatwe ani tanie. Najlepiej zacząć od nauki w Eton…

Kim jest główna niańka brytyjskich premierów?

Nie kim a raczej czym…

College Eton
Photo credit: HerryLawford via Foter.com / CC BY

Brytyjczycy mają instytucje edukacyjne, których my Polacy się jeszcze nie doczekaliśmy i których ukończenie jest przepustką do wielkiej kariery, włączając w to urząd premiera Wielkiej Brytanii. Jest nim m.in. College Eton (odpowiednik polskiej szkoły średniej tylko dla chłopców), zwany też żartobliwie „główną niańką brytyjskich premierów” lub „fabryką premierów”, z racji że Eton „wyniańczyło” w sumie 19 szefów brytyjskiego rządu, w tym m.in. Davida Camerona, Anthony Edena i Harolda Macmillana.
Eton „produkuje” nie tylko premierów, ale też innych wielkich i sławnych. Szkołę tę ukończyli m.in. George Orwell, John Keynes, Ian Fleming, Hugh Laurie a także burmistrz Londynu Boris Johnson. Tu również uczyli się książę William i Harry a z całą pewnością uczniem Eton zostanie kiedyś słodki książę Jerzy.
Eton ma swój początek w 1440 r. za sprawą króla Henryka VI. Przez długi czas dla wielu Brytyjczyków było synonimem elitaryzmu, podziałów klasowych i snobizmu, ale nie zmienia to faktu, że Eton jest trampoliną do kariery. Oczywiście nie dla każdego, bo roczne czesne wynosi tu £35 000 a stypendia dostaje znaczna mniejszość z około 1 300-tu uczących się tam chłopców.
Odwiedzający Eton mówią o podróży w czasie i cofaniu się o kilka wieków wstecz, gdyż uczniowie nadal noszą te same stroje co ich poprzednicy kilka wieków temu tj. frak, prążkowane spodnie, biała koszula z kołnierzykiem a podczas oficjalnych wydarzeń szkolny dress code dodatkowo uzupełnia cylinder i laska.

Magiczny krawat

Absolwenci Eton mają do dyspozycji specjalny niebieski krawat z zielonymi prążkami pozwalający na identyfikację. Marek Rybarczyk w artykule „Szkoła w Eton, czyli fabryka premierów”[4] przywołuje historię polskiego etończyka dr Rafała Pankowskiego, który otrzymał propozycję pracy w londyńskim City po tym jak pewien bankier zauważył na przyjęciu jego krawat [5].
Jednak Eton na swoją markę zapracowało, bo nie jest to tylko modna i snobistyczna szkoła, ale też gwarancja wysokiego poziomu nauczania. Najpierw trzeba przebrnąć przez trudne egzaminy wstępne a potem można uczyć się od wybitnych nauczycieli. Dodatkowo uczniowie mają do wyboru wiele zajęć pozaszkolnych w tym sportowych i teatralnych. Eton to jednak znacznie więcej. Szkoła ma wypuszczać w świat twardych liderów, najlepiej takich, którzy przechodzą do historii. Na stronie koledżu Eton można pobrać listy z wybitnymi wychowankami i są one naprawdę długie. Typowy absolwent łączy pewność siebie z brakiem wyniosłości i ma nienaganne maniery [6].

Jak zrozumieć Brytyjczyka?

Jak widać przywiązanie do dobrych manier i poprawności stało się narodową cechą Brytyjczyków i to nie tylko absolwentów Eton. Podobnie zresztą jak ugruntowane poczucie własnej wartości i pewności siebie. Ich narodowy charakter kształtuje też wyspowość i odrębność, zarówno geograficzna jak i mentalna oraz głębokie przywiązanie do tradycji. Nie są oni w żadnym wypadku zainteresowani przystąpieniem do strefy Schengen, wprowadzeniem euro ani prawostronnym ruchem drogowym. Jak widać model kulturowy, gospodarczy i polityczny Brytyjczyków okazał się bardzo zachęcający dla milionów imigrantów z całego świata w tym także dla Polaków.

Oczywiście jest i druga strona medalu. Zawiązanie przyjaźni z Brytyjczykiem nie jest najłatwiejszą rzeczą pod słońcem, dystans utrzymują oni przez długi czas. Rozmowy na prywatne tematy są niestosowne a dla nas Polaków długie rozmowy o pogodzie są niemałym kulturowym novum.

Przypisy:

[1] Źródło: K. Karsznicki, „Sztuka dyplomacji i negocjacji w świecie wielokulturowym”, Wydawnictwo Difin SA, Warszawa 2013 r. s. 51.
[2] Wywiad Aleksandry Boćkowskiej z prof. Hanną Palską „Czym kusi luksus, gdy świat się chwieje”, Gazeta Wyborcza, nr 1. 8638, 2-3 stycznia 2016 r. s. 34.
[3] Źródło: http://czasgentlemanow.pl/2014/07/kim-dzentelmen/; za książką Ireny Stypianki „Sztuka uprzejmości. Zasady i formy dobrego wychowania” (przemowa dr Gustawa Olechowskiego).
[4] http://swiat.newsweek.pl/szkola-w-eton–czyli-fabryka-premierow,59951,1,1.html
[5] Źródło: Op. cit.
[6] Źródło: Op. cit.

 

 

 

 

9 komentarzy do “Główna niańka brytyjskich premierów a mentalność Brytyjczyków

  1. Nie miałam jeszcze okazji nigdy poznać na żywo żadnego z krwi i kości Brytyjczyka 🙂 ale akurat taki dystans czy rozmowy o pogodzie zamiast o prywatnych sprawach bardzo mi odpowiada.

    1. Ja znam kilku osobiście i bardzo ich lubię. Na dalszym etapie, ale zdecydowaie dalszym etapie można poruszyć tematy bardziej osobiste, ale lepiej nie przyspieszać tego procesu. Zgadzam się, to może mieć swój urok.

Skomentuj Spełniona Optymistka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.