Savoir-vivre

Savoir-vivre a kuszenie losu

Jeśli komuś savoir-vivre kojarzy się z uprzejmością w każdej sytuacji to pora zmienić to przekonanie. Czasem nadmierna grzeczność i lekkomyślność może się źle skończyć i warto być wyczulonym na sytuacje, kiedy zachowujemy tylko i wyłącznie chłodną asertywność.

Rozczytałam się na dobre w książkach Jacka Pałkiewicza i ostatnio sięgnęłam po „Dżunglę miasta. Klucz do bezpieczeństwa”, która podejmuje bardzo szerokie spektrum i zawiera rady m.in.  jak ustrzec się przed napadem, kradzieżą czy gwałtem a nawet jak zachować się podczas uprowadzenia samolotu lub ataku terrorystycznego.

Na potrzeby książki autor przeprowadził wywiady z różnymi asami, specjalizującymi w tym co karalne. Najbardziej utkwili mi w pamięci dwaj panowie „Laluś” i „Cynamon”, którzy podzielili się jak namierzają ofiarę lub jak ktoś woli frajera.  Łącząc ich wypowiedzi z opiniami i sugestiami Jacka Pałkiewicza łatwo można dostrzec, że nadmierna uprzejmość i grzeczność, szczególnie w stosunku do osób, które niespodziewanie zatrzymują nas na ulicy np. prosząc o papierosa jest niczym innym jak kuszeniem losu. Złodzieje, rabusie i gwałciciele zawsze celują w osoby zalęknione, niepewne siebie, bojące się własnego cienia. Jeden z informatorów Jacka Pałkiewicza, pseudonim „Kominiarz” profesjonalny złodziej z trzykrotnym stażem w zakładach karnych twierdzi, że zawsze zostawi w spokoju osobę wyglądającą na taką, która nie sprzeda łatwo swojej skóry” [1].

Jacek Pałkiewicz pisze, że na ulicy zdarza się nam przesadnie uprzejmie usprawiedliwiać, ubolewając, że niestety nie palimy a to nie świadczy dobrze o naszej asertywności [2]  i daje to  więcej czasu ewentualnemu napastnikowi na ocenienie łatwości przechytrzenia ofiary. Zdaniem autora odpowiedź powinna być zawsze stanowcza, krótka i czytelna: „Nie. Nie mam”, „Nie palę” bez wymówek i wyjaśnień. Zasadę grzeczności lepiej pozostawić dla osób bliskich i zaufanych [3]. Kiedy asertywna odpowiedź nie pomaga i przypadkowy jegomość nadal prowadzi grę, wówczas nie przebieramy w słowach i sięgamy po uliczną polszczyznę i nawet jeśli już poczułyśmy lekki lęk i niepewność to wcielamy się w aktorki i po hollywoodzku gramy pewne siebie osoby, które jak to obrazowo określił „Kominiarz” nie sprzedadzą swojej skóry.

Podczas czytania tej książki przemyślałam temat i nasunęło mi się kilka rad i wniosków:

  1. Savoir-vivre łączymy z asertywnością lub jeśli trzeba rezygnujemy z jakichkolwiek form grzeczności, szczególnie w miejscach, gdzie natykamy się na przypadkowe osoby np. na ulicy, które budzą w nas podejrzenia;
  2. Naiwnie uśmiechnięta, serdeczna osoba, grzecznie odpowiadającą na pytania i prośby osoby, która w pierwszych słowach prosi o papierosa, kilka złotych, kupno drożdżówki czy mleka dla dziecka właśnie zrobiła pierwszy fałszywy krok;
  3. Kiedy zaczepiająca czy prosząca nas o coś osoba nie daje za wygraną i zaczyna np. nas obrażać lub wyzywać nie spuszczamy głowy i broń Boże nie popisujemy się dobrymi manierami i literacką, polszczyzną, ale sięgamy po słownictwo bardziej zrozumiałe dla poziomu natręta.

Przypisy:

  1. J. Pałkiewicz, Dżungla miasta. Klucz do bezpieczeństwa, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2013 r. s. 45.
  2. Op. cit. s. 44.
  3. Op. cit. s. 44.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.