Bruksela powoli nabiera świątecznego klimatu, czego na potrzeby mojego bloga nie omieszkałam dla Was sprawdzić. Gdybyście zapragnęli wybrać się na uroczy świąteczny spacer w tym mieście serdecznie polecam Wam moją przetestowaną trasę.
Zaczynamy od placu Poelaert wokół Pałacu Sprawiedliwości, gdzie mamy piękny punkt widokowy na całe miasto.
Potem uliczką Ernesta Allarda schodzimy na słynny Place du Sablon. Wiele osób zachwyca się tym miejscem i podobno jest to bardzo prestiżowy adres brukselski. Owszem, ma swój klimat, ale ja wolę inne dzielnice Brukseli.
Z placu Sablon mamy już niedaleko do Grand Place, którego grzechem byłoby nie zobaczyć. Są już obowiązkowe pozycje świąteczne tj. choinka i szopka.
Przy Grand Placu warto trochę zboczyć i odwiedzić Królewską Galerię św. Huberta przy ulicy Galerie du Roi 5. Znajdziecie tam przede wszystkim urokliwe sklepiki z czekoladkami oraz snobistyczne cukiernie, ale warto odwiedzić to miejsce także ze względu na ciekawą architekturę całego obiektu.
Wracamy z powrotem na Grand Place lub boczną ulicą idziemy do punktu docelowego, czyli na plac pod katedrą św. Katarzyny na wielki świąteczny targ.
A oto i katedra a nawet na potrzeby dekoracji śnieg się znalazł. Cóż, trzeba przyznać, że wygląda jak prawdziwy.
Ruszamy na targ. Co my tu mamy? Mydło i powidło… Dosłownie. Zacznijmy od budki z mydłem i lawendą, którą można kupić prosto z worka.
A zaraz obok foie gras.
To mnie zainteresowało… Przekrojony na pół ser i podgrzewany od góry a następnie podawany na ciepło w postaci kleistej z bagietką.
Wreszcie gwóźdź programu, czyli grzane wino… Okazało się bezalkoholowe … Hmm….
Kolejny obok foie gras francuski akcent, czyli les crêpes lub jeśli ktoś woli poczciwe naleśniki.
Najbardziej apetyczne wydały mi się jednak płaty łososia wędzone na otwartym ogniu. Choć wyglądają trochę jak sosnowe deski to w rzeczywistości jest to pięknie upieczony na złoto łosoś.
I wreszcie finał wyprawy. Przejażdżka na diabelskim młynie, który znajduje się końcu świątecznego targu. Bilet na trzy-obrotowy seans kosztuje 6 euro od dorosłej osoby, ale naprawdę warto. Widoki przepiękne na całe miasto.
Tak, wiem, wiem, selfie to nie nasza specjalność.
Pora wracać, tradycyjnie przez plac Sablon w świątecznej wersji by night.
Najserdeczniej Was pozdrawiam! Jeśli macie jakieś pytania to koniecznie napiszcie je w komentarzach, z przyjemnością na nie odpowiem.