Podróże

Dwie książki, które powinien poznać każdy kto kocha podróże lub ten, kto szuka prezentu dla wytrawnego turysty

Planowanie podróży lub czytanie o nich to jedne z najbardziej kojących czynności jakie znam i dlatego ostatnio postanowiłam poszukać na rynku czegoś właśnie w tym temacie. Trafiłam na dwie książki i zaznaczę, że ani jedna z nich nie jest łatwą lekturą do poduszki. Obie są wymagające, szczególnie mocno filozoficzna „Sztuka podróżowania” Alaina de Bottona. Po tym jak się zachwyciłam „Lękiem o status” postanowiłam czytać tego autora dalej. Swoją drogą ma on interesującą sytuację rodzinną. Otóż jest synem nieżyjącego multimilionera z Zurychu a jego edukacja zaś wiodła przez ekskluzywną szkołę z internatem w Oxfordzie a potem uniwersytety Cambridge i Harvard. Z ojcem, który miał regularne wybuchy agresji, łączyły go mocno skomplikowane relacje m.in. także ze względu na jego filozoficzne zainteresowania i wybór zawodu pisarza, co jak nietrudno się domyślić, dla szwajcarskiego finansisty było zajęciem niedorzecznym, żeby nie rzec hańbiącym. Nawet kiedy Alain de Botton napisał swój pierwszy bestseller i zainkasował za niego milion dolarów to ojciec i tak uznał to za śmieszną kwotę… Cóż, w tym konkretnym przypadku pojęcie „być czarną owcą w rodzinie” nabiera zupełnie nowego znaczenia!

Wracając jednak do „Sztuki podróżowania” to opisuje ona podróże, które wpłynęły na powstanie dzieł życia różnych wybitnych postaci m.in. Alexandra von Humbolta do Ameryki Południowej i Vincent`a van Gogh`a a do Prowansji. Poza tym, Alain de Botton patrzy na podróżowanie i analizuje je  jako problem filozoficzny związany z dążeniem człowieka do szczęścia. Czy podróże rzeczywiście mogą je dać?

Pisząc ten tekst przypomniał mi się ciekawy artykuł Daniela Grosseta „Na koniec świata”, który ukazał się w sierpniowym numerze miesięcznika PANI. Otóż dziennikarz chcąc znaleźć odpowiedź dlaczego ludzie podróżują skonsultował się z prof. Krzysztofem Podemskim, autorem „Socjologii podróży”, który odpowiedział, mu że zasadniczo chodzi o cztery „S”: sun, sea, sand i sex. Jest i piąte „S”, czyli snobizm [1].

Druga książka, którą chcę polecić to „Smak kwiatów pomarańczy. Rozmowy o kuchni i kulturze”, która jest zapisem rozmowy Agnieszki Drotkiewicz z Tessą Capponi – Borawską. Będzie to z pewnością ważna lektura dla fanów sztuki kulinarnej Włoch, bo chyba nie ma w Polsce osoby, która wie więcej na ten temat niż urodzona we Florencji Tessa Capponi-Borawska.

Robert Makłowicz powiedział, że nie ma czegoś takiego jak potrawa włoska, może być sycylijska, z Mediolanu czy też z Toskanii, ale ogólnowłoska nie istnieje [2]. I właśnie Tessa Capponi-Borawska tłumaczy jak zjednoczenie Włoch w 1861 r. wpłynęło na kuchnię tego kraju! Dla niej taka wiedza to oczywistość a dla mnie nowość… Książka ta nie jest poświęcona wyłącznie Włochom, choć siłą rzeczy ten kraj często się przewija w rozmowach obu pań. Z okładki dowiadujemy się, że to opowieść o związku kuchni ze sztuką, historią, muzyką i architekturą. Napisana jest na najwyższym erudycyjnym poziomie, ale na szczęście ze szczyptą poczucia humoru. Pierwszy z brzegu przykład:

Jeżeli jesteś w urzędzie lub w banku i ktoś ci mówi: „Przepraszam, kolega poszedł do baru na kawę, zaraz wróci…”, a ty się złościsz, to znaczy, że albo nie jesteś Włochem, więc nie rozumiesz, albo nie możesz pić kawy, więc mu zazdrościsz [3].

Zdecydowanie mogę polecić!

Przypisy:

  1. D. Grosset, Na koniec świata, miesięcznik PANI nr 08 (335), sierpień 2018, s. 48.
  2. Wywiad Violetty Ozminkovsky z Robertem Makłowiczem, Nie zawsze jem langusty, miesięcznik PANI nr 08 (335), sierpień 2018, s. 39.
  3. T. Capponi – Borawska; A. Drotkiewicz, Smak kwiatów pomarańczy. Rozmowy o kuchni i kulturze, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2018, s. 52.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.