Temat belgijskich czekoladek chodził mi już od dawna po głowie i chyba nie ma lepszego czasu, aby się za niego zabrać niż walentynki. Czekoladki obok frytek i piwa to duma narodowa Belgów, będąca już solidną marką na całym świecie. Czemu Belgowie postawili akurat na czekoladki?
Choć nasiona kakaowca trafiły do Belgii jeszcze w XVII w. to prawdziwy rozkwit biznesu Belgia zawdzięcza swojej byłej kolonii Kongo, gdzie z urodzaju kakaowców mogła czerpać do woli stając się liderem już za panowania króla Leopolda III w handlu kakao i czekolady. Takie to były czasy zdobywania rynków, niestety…
Bardzo ciekawa jest historia pralinki, która narodziła się w Brukseli i pewnie się zdziwicie, ale jest ona związana aptekarstwem. Otóż w 1857 r. Szwajcar Jean Neuhaus otworzył w słynnej Galerie de la Reine aptekę a lekarstwa, które przygotowywał pacjentom pokrywał warstwą czekolady, aby były choć nieco bardziej zjadliwe.
Kiedy apteka przeszła w ręce jego wnuka Jean`a Neuhaus`a juniora w 1912 r. wpadł on na pomysł, aby zamiast lekarstwa pod warstwę czekolady dać miękkie słodkie nadzienie na bazie świeżej śmietanki. Ten wynalazek osobiście ochrzcił pralinką. To był strzał w dziesiątkę a reszta to już historia jak apteka stała się matką luksusowych słodyczy z czekolady…
Niebawem zaczęły powstawać inne belgijskie czekoladowe giganty, tworząc czekoladowy biznes wart dziś w Belgii 4,179 mld euro i dający pracę 7,619 osobom [1]. Belgowie czuwają też nad swoim sztandarowym produktem prawnie. Już w 1884 r. weszła ustawa o zawartości kakao w czekoladzie, która nie może być mniejsza niż 35 % [2] zaś selekcja ziaren kakaowca poddana jest dość wymagającej kontroli.
Z pewnością jeśli będziecie kiedyś w Brukseli zdecydowanie warto wybrać się do Muzeum Kakao i Czekolady (Musee du Cacao et du Chocolat) przy rue de la Tête d’or 9. Koniecznie też trzeba odwiedzić choć kilka sklepów i wybrać się na degustację oraz zabrać też coś dla rodziny. Ja wybrałam się w okolice Placu Stéphanie w Brukseli, gdzie znajduje się wiele sklepów z czekoladą, aby sprawdzić, co też oferują z okazji Walentynek.
A na koniec mała rekomendacja. Ja, jeśli już kupuję czekoladki, to są to albo pralinki bananowe w mlecznej czekoladzie Leonidasa lub trufle z solonym karmelem Corné Port-Royal. Polecam. (P.S. tak, marginesie to nie jest wpis sponsorowany i rekomendacja jest w pełni szczera).
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę udanych walentynek! ♥
Przypisy:
- Źródło: http://www.visitflanders.com/en/themes/belgian_chocolate/history-facts-and-figures/.
- Źródło: https://theculturetrip.com/europe/belgium/articles/a-brief-history-of-belgian-chocolate/.
Korzystałam też ze źródeł:
Visit Flanders www.visitfladers.com
The Culture Trip www.theculturetrip.com
Neuhaus www.nauhauschocolate.com