Kariera

Jak skutecznie przemawiać? Rozmowa z dr Rafałem Kusiem na temat wystąpień publicznych.

Dr Rafał Kuś na co dzień jest wykładowcą Uniwersytetu Jagiellońskiego. Praca jest jego pasją i to przekłada się na wyniki. Udało mi się dowiedzieć od niego m.in. jak złagodzić lęk przed przemawianiem publicznym oraz czym jest „mapa drogowa” przemówienia. Polecam wywiad!
Maria Pierzchała: Od którego momentu możemy mówić o wystąpieniu publicznym? Czy przeprowadzenie prezentacji dla powiedzmy 10-ciu współpracowników już zasługuje na to miano?
Rafał Kuś: Oczywiście, że tak. Wystąpienia publiczne to wszystkie te sytuacje, kiedy stajemy przed audytorium, przed innymi ludźmi – nieważne, czy w firmie, na uczelni, czy na weselu – i staramy się ich do czegoś przekonać, o czymś poinformować lub w jakiś sposób rozbawić, pocieszyć, zainspirować, a zatem wpłynąć na ich emocje. Dlatego sztuka wygłaszania przemówień publicznych nie jest i nie może być żadną wiedzą tajemną. To podstawowa umiejętność społeczna, wymagana od każdego, kto ma jakikolwiek kontakt z innymi osobami. W dzisiejszym świecie – wręcz niezbędna.

Dr Rafał Kuś
Na zdjęciu: dr Rafał Kuś po otrzymaniu nagrody im. dra Pawła Stępki przyznawanej przez Wydział Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego oraz Krajową Radę Radiofonii i Telewizji za najlepszą pracę doktorską z dziedziny mediów elektronicznych (2012 r.).

Przeczytałam program Twojego szkolenia i muszę przyznać, że jest to niesamowicie ciekawa dziedzina wiedzy. Szczególnie zainteresował mnie moduł o „mapie drogowej” przemówienia i określenie zakończenia jako „kokardki na prezencie”. Skąd ta metafora?
W pełni się zgadzam! Retoryka to fascynujący obszar badawczy o bardzo konkretnych zastosowaniach. Ciekawe jest to, że spora część naszej wiedzy o sposobach efektywnego przemawiania wywodzi się bezpośrednio z czasów antycznych, w tym również zasygnalizowany przeze mnie w programie szkolenia klasyczny podział części oracji. „Mapa drogowa” to nic innego niż partitio, zwięzła zapowiedź argumentów, których użyjemy w naszym przemówieniu. To obietnica złożona słuchaczowi: przekonam cię, że jest tak i tak – i zrobię to za pomocą tego i owego. „Kokardka” z kolei to peroratio, zwieńczenie mowy, które stanowi absolutnie ostatnią okazję na dotarcie do audytorium z naszym przekazem: pakujemy przesyłkę, wiążemy kokardę i… koniec. Zrobiliśmy swoje, powiedzieliśmy, co mieliśmy do powiedzenia, teraz niech się dzieje wola nieba!
Przywołujesz ciekawe case studies różnych przemówień m.in. Abrahama Lincolna i Baracka Obamy. Czego możemy się od nich nauczyć będąc np. menadżerem? Swoją drogą, potwierdzam, że Barack Obama to doskonały mówca, miałam zaszczyt wysłuchać jego mowy w Brukseli w marcu 2014. Mówił z ogromną pasją, humorem i przez około 45 minut nawet nie zajrzał do notatek.
Obama jest oczywiście fenomenalnym mówcą. Ile w tym jego osobistej zasługi, a ile – jego speechwriterów, to oczywiście kwestia dyskusyjna, ale trzeba przyznać, że pod względem actio, piątego z kanonów klasycznej retoryki, czyli umiejętności faktycznego wygłoszenia mowy, Barack Obama rzeczywiście nie ma sobie równych. Olbrzymia charyzma, perfekcyjny głos oraz doskonałe wyczucie potrzeb publiczności. A wracając do Twojego pytania: możemy nauczyć się opowiadania historii, których nie da się zapomnieć, możemy nauczyć się powiedzenia w dwie minuty tego, na co inni potrzebują dwóch godzin, możemy nauczyć się uderzania w dokładnie te nuty emocjonalne, na które oczekują nasi słuchacze. W końcu, jeżeli się uczyć, to tylko od najlepszych.
Można nie przepadać za Donaldem Trumpem, ale z pewnością nie można mu odmówić faktu, że w wyborach prezydenckich zaszedł bardzo daleko. W  swojej książce „Jak stać się bogatym” (org. „How To Get Rich”) dużo uwagi poświęca radom dotyczącym przemawiania publicznego. Obecny kandydat na prezydenta USA podpowiada, aby przemówienia nie mylić z wykładem i pamiętać o wplataniu opowieści (stories), następnie znaleźć wspólny mianownik z publicznością, czyli coś co łączy przemawiającego ze słuchającymi a także umieć śmiać się z siebie. Czy Ty masz jakieś własne wskazówki, aby nasze przemówienie było sukcesem?
Sugestie Trumpa są w stu procentach słuszne, ale i dość oczywiste zarazem. Wiadomo, że wykład i przemówienie to zupełnie różne sprawy, wiadomo, że wstrzelenie się w oczekiwania audytorium to podstawa sukcesu i wiadomo, że dramatyczna narracja przykuwa uwagę i zapada w pamięć. Ja skupiłbym się raczej na znaczeniu dobrego przygotowania się do przemówienia, zwłaszcza na etapie inventio, czyli wyszukiwania tematów i argumentów, z których mamy zamiar skorzystać. Kiedyś usłyszałem, że są dwie szkoły wystąpień publicznych: albo dziesięć godzin researchu i piętnaście minut przemyślanego, doskonale skomponowanego przemówienia, albo piętnaście minut przygotowań i dziesięć godzin mówienia tego, co akurat nam przyjdzie do głowy. Ta druga metoda wymaga osobliwego talentu i sprawdza się zasadniczo tylko w przypadku Fidela Castro, pierwsza sprawdza się zawsze. Im bardziej zaangażowani, kreatywni i niekonwencjonalni będziemy w pierwszej fazie pracy nad przemową, tym lepszego efektu końcowego możemy się spodziewać.
Jaka byłaby Twoja rada dla osoby, która panicznie boi sie przemówień publicznych?
Stres pojawia się zawsze i to samo w sobie nie jest nawet takie złe. Odrobina napięcia sprawia, że jesteśmy bardziej uważni i skoncentrowani na celu przemówienia, mniej skłonni do retorycznego szarżowania w ferworze chwili. W większej dawce stres potrafi być jednak groźny, stąd należy w jakiś sposób go opanować. Najważniejsza jest tu oczywiście pewność siebie, którą albo mamy z natury, albo musimy zbudować. To drugie najłatwiej osiągnąć, faktycznie mając coś ważnego do powiedzenia, wiedząc, że to, co chcemy przekazać publiczności ma sens! Jeżeli tylko „odrobiliśmy zadanie domowe” i rzetelnie przygotowaliśmy nasze przemówienie, to nie mamy się czego bać – strach staje się zupełnie irracjonalny i bardzo łatwo go przełamać.
Świadczy o tym historia, którą kiedyś usłyszałem. Gościem pewnej pani redaktor w audycji radiowej był wysoko postawiony urzędnik państwowy, znakomity ekspert w swojej branży. Z niewiadomych powodów, na kilkanaście sekund przed wejściem antenowym człowiek ten zaczął się bardzo denerwować i powiedział, że on jednak nie da rady, że nie może wziąć udziału w programie, bo nie wydusi z siebie do mikrofonu ani słowa. Wskazówka sekundnika nieubłaganie zbliżała się do momentu rozpoczęcia rozmowy, nie było czasu do stracenia. Pani redaktor, nie tracąc zimnej krwi, podeszła do swego gościa, objęła go i powiedziała: „Tej audycji słucha tylko moja mama”. Wielki balon stresu w jednej chwili pękł, a gość – zupełnie już rozluźniony – udzielił bardzo ciekawego wywiadu.
Druga sprawa to doświadczenie. Wiadomo, że pierwsze w życiu, poważne wystąpienie publiczne zawsze wiąże się ze sporym stresem – dotąd pamiętam mój debiutancki wykład na uczelni… Ale drugie już nie! A dalej jest już tylko lepiej.
Serdecznie Ci dziękuję za udzielenie wywiadu!

12 komentarzy do “Jak skutecznie przemawiać? Rozmowa z dr Rafałem Kusiem na temat wystąpień publicznych.

  1. Bardzo ciekawy i merytoryczny artykuł. Widać, że oboje znacie się na przemówieniach publicznych. Znam sporo osób, które przemawia do grupy osób i kompletnie im to nie wychodzi. Szczególnie niektórym profesorom na uczelniach przydałoby się szkolenie z publicznego przemawiania.

    1. Dawidzie, dziękuję za Twój komentarz i komplement! Rafał Kuś to fascynat i jest stworzony do pracy z ludźmi. Ja uważam, że sukces w biznesie czy polityce bez profesjonalnej wiedzy na temat jak przemawiać i przy tym nie wymądrzać się i nie nudzić ludzi nie jest możliwy. Osobiście zamierzam się dalej rozwijać, choć już bardzo lubię występowac publicznie.

  2. Bardzo przydatny i wartościowy tekst. Z przemówieniami publicznymi większość ludzi ma problemy. Ja osobiście też i to ogromne. Z pewnością wrócę do tego tekstu, kiedy będę musiała się przygotować do kolejnego 🙂

  3. Interesujący wywiad. Wystąpienia publiczne nie są moją mocną stroną, jednak okazuje się, że nie taki diabeł straszny. Można. Pouczający artykuł. Pozdrawiam.

  4. Świetny wywiad! Ja miałam problem z przekonaniem swoich pracownikow do wystapien publicznych (czesc z nich prowadzi roznego rodzaju konferencje). W koncu znalazlam dzieki agencji artystycznej face, specjalne szkolenia medialne z dziennikarzami, ktorzy przedstawili im formy prezentacji i przezwyciezania strachu. Pracownicy wrocili pelni odwagi co pozytywnie odbilo sie na pozniejszych konferencjach.

Skomentuj Dawid Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.