Podróże

Tym razem Lanzarote…

Po wydaniu książki i doprowadzeniu do końca innych zobowiązań przyszedł czas na odpoczynek. Z dnia na dzień zdecydowaliśmy się z narzeczonym na tygodniowe wakacje na Lanzarote i już 12 czerwca byliśmy w samolocie. To była moja druga wizyta na Wyspach Kanaryjskich po Fuerteventurze w 2012 r. Podobno Platon zdążył nazwać Wysypy Kanaryjskie „wyspami szczęśliwymi” i bez dwóch zdań był to dla mnie tydzień szczęścia z kilku powodów.

Powód pierwszy

Fantastyczny klimat – choć praktycznie cały czas świeciło słońce i temperatura w dzień utrzymywała się na poziomie około 26 stopni to upał nie był uciążliwy. Mimo, że wyspa leży blisko Sahary to gorący klimat saharyjski jest równoważony przez chłodniejszy front kanaryjski i ten przyjemny, delikatny wiatr daje w upalne dni ogromną ulgę. W samo południe można bez problemu pójść na jogging lub wspinaczkę. Choć najcieplejsze miesiące to lipiec, sierpień i wrzesień to i grudzień jest dobrą porą na odwiedziny, gdyż temperatura wynosi wtedy około 20 stopni. W dodatku Lanzarote jest praktycznie bezdeszczowe.

Costa Teguise
Costa Teguise
Costa Teguise
Costa Teguise

Powód drugi

Nieziemski krajobraz – celowo piszę nieziemski, bo Lanzarote często porównywane jest do Marsa i ta metafora nie jest ani trochę przesadzona. Podczas lądowania wyspa wyłania się jako duża brunatna połać pokryta wulkanicznymi stożkami i białą plamą, w postaci miasteczka Arecife i choć przez myśl przebiegło mi: „hmm, czy to była dobra decyzja…” to potem jest już tylko piękniej. Krajobraz wyspy w żadnym wypadku nie przypomina widoków, które znamy z Europy kontynentalnej, ale dzięki temu to fantastyczna okazja na zmianę otoczenia. Lanzarote przypomina momentami skrzyżowanie Maroka z Meksykiem. Fantazyjnych i różnorodnych kaktusów, które tu rosną nie widziałam nawet w Meksyku. Na liście turystycznych atrakcji znajduje się m.in. „Ogród Kaktusów” oraz Park Narodowy Timanfaya, gdzie można z bliska obejrzeć wygasłe wulkany. Zaletą Lanzarote jest również fakt, że zabudowa turystyczna jest mocno ograniczona a hotele molochy to jednak rzadkość. My zatrzymaliśmy się w hotelu na Costa Teguise i objechaliśmy całą wyspę (długość wyspy to około 80 km) i stwierdziliśmy zgodnie z Arturem, że było to najładniejsze miejsce.

El Golfo
El Golfo
Okolice Parku Narodowego Timanfaya.
Okolice Parku Narodowego Timanfaya.
Okrągły kaktus w kształcie pufy podobno nazywa się "Tronem teściowej".
Okrągły kaktus w kształcie pufy podobno nazywa się „Tronem teściowej”.
Północna część Lanzarote, okolice Orzoli.
Północna część Lanzarote, okolice Orzoli.
Ogród Kaktusowy.
Ogród Kaktusowy.
Przyroda Lanzarote: wulkaniczne skały, kaktusy i urocze kwiaty.
Przyroda Lanzarote: wulkaniczne skały, kaktusy i urocze kwiaty.

Powód trzeci

Pyszna kuchnia – kiedy jechałam pierwszy raz na Wyspy Kanaryjskie spytałam mojego hiszpańskiego kolegę co jest tam regionalnym specjałem i dowiedziałam się wyłącznie o ziemniakach. Owszem ziemniaki po kanaryjsku są tam bardzo popularne, ale jako przystawka. Moim największym odkryciem podczas tego pobytu był sos salsa de mojo verde, który podaje się głównie do ryb i owoców morza, ale też do ziemniaków po kanaryjsku. Smak dla mnie zupełnie nowy i co ważne w 100 % kanaryjski. Powstaje on przez ugniecenie w moździerzu lub zblendowanie następujących składników: zielonej papryki, czosnku, pietruszki lub kolendry, oliwy z oliwek, soli i kuminu. Pyszne i kolejnego pstrąga lub okonia z pewnością podam gościom z salsą de mojo verde.

Nasz hotel karmił nas doskonale lokalną kuchnią, ale w porze późnego lunchu chodziliśmy do barów tapas. Najpyszniejsze kulinarne wspomnienia to bruschetta z salsą z pomidorów i szynką iberyjską oraz ośmiornica z salsą mojo verde.

Codzienna śniadaniowa rutyna: churros z sosem czekoladowym w miłym sąsiedztwie.
Codzienna śniadaniowa rutyna: churros z sosem czekoladowym w miłym sąsiedztwie.
Tapas: bruschetta z salsą pomidorową i szynką iberyjską.
Tapas: bruschetta z salsą pomidorową i szynką iberyjską.
Tapas: ośmiornica z zieloną salsą i ziemniakami po kanaryjsku. Pyszności...
Tapas: ośmiornica z zieloną salsą i ziemniakami po kanaryjsku. Pyszności…

Powód czwarty

Niskie podatki – Wyspy Kanaryjskie choć leżą na terytorium Unii Europejskiej to rządzą innymi prawami, ponieważ należą do tzw. specjalnej strefy ekonomicznej ZEC. W praktyce na Wyspach Kanaryjskich mamy  obniżony VAT, niewysoką akcyzę, benzyna zaś kosztuje poniżej 1 euro.  Dla mnie miejscem szaleństw były lokalne perfumerie, gdzie ceny kosmetyków są dużo niższe niż w Europie Zachodniej a w dodatku codziennie pojawiają się najróżniejsze promocje i wyprzedaże a przy większych zakupach upusty. Oczywiście lista powodów, dla których warto odwiedzić Lanzarote jest znacznie dłuższa. Udało mi także: porządnie odpocząć, poczytać, opalić na brązowo nawet trochę popracować i pójść na kilka romantycznych spacerów brzegiem oceanu. Zdecydowanie polecam!

Costa Teguise
Costa Teguise
Costa Teguise
Costa Teguise

 

10 komentarzy do “Tym razem Lanzarote…

  1. Te urocze kwiaty pod zdjęciem z ogrodem kaktusowym to Oleandry, a ten krzew z pierwszego zdjęcia niesamowity jest. Chcę taki w moim ogrodzie :D, tylko klimat nie ten, pewnie w zimie by nie dał rady. Przepiękne miejsce, marzy mi się żeby kiedyś tam pojechać :).

    1. Powiem szczerze, że na podobne krzewy zdarza mi się trafiać w Brukseli, gdzie jestem, choć nie ma tu klimatu tropikalnego. Jednak boję się, że polskiej zimy mogłyby nie przetrwać. Kasiu, serdecznie polecam Ci Lanzarote.

  2. Jeśli nic nie nawali, to niedługo też odwiedzę Lanzarote <3 Wreszcie!
    A Bacardi Lancelot wygląda smakowicie z tym ananaskiem 🙂

  3. Lanzarote – ładna wyspa. Warto odwiedzić jeszcze jakąś by zobaczyć różnicę w wyspach kanaryjskich – każda z nich jest niepowtarzalna. Ja najlepiej wspominam Fuerteventurę na której panował niesamowity luz. 😉

Skomentuj Maria Pierzchała Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.