Jest pewna kategoria ludzi, którzy wprawiają mnie w zdumienie i są dla mnie interesującą obserwacją. W rozmowie z nimi już po kilku minutach pojawi się wątek o nowo nabytym mercedesie, informacja, że kupiono dziecku laptopa za 4 tysiące złotych, ale i tak było niezadowolone, bo to nie Apple był lub też ktoś zatroszczy się o materiał filmowy pokazujący włości w szczególe w tym kolekcję butów zajmującą jedno piętro rezydencji a przy okazji kadr ukazujący limuzynę na podjeździe też się znajdzie… Prawdziwe pole do popisu nowobogackim dają media społecznościowe. Oj, dzieje się tam… A to zdjęcie nowego samochodu i cały elaborat na temat najnowszego dwuśladu łącznie z informacją na temat koloru skórzanej tapicerki, a to znowu sesja w płaszczyku Burberry, ale koniecznie ze zbliżeniem na metkę i oczywiście selfie z biletami lotniczymi najlepiej na Malediwy… To tylko niektóre z licznych zachowań praktykowanych przez nowobogackich, którzy w odróżnieniu od ludzi naprawdę bogatych wkładają mnóstwo energii w przekonywanie całego świata, że oni też mają pieniądze i umieją je z fantazją wydawać.
„Stare” i „nowe” pieniądze
W języku angielskim ludzi z tych dwóch światów nazywa się „Old Money” i „New Money” a ich zachowania i maniery są przedmiotem badań powszechnie szanowanych uniwersytetów. Portal „The Richest” [1] przedstawił w jednym z artykułów listę różnic między “Old Money” i “New Money”. Oto niektóre z nich:
„Stare pieniądze”(„Old Money”)
- Określenie dama i dżentelmen jest w cenie. Garderoba jest stylowa i klasyczna, niekoniecznie rządzi najnowszy trend;
- Ogromna dyscyplina finansowa i niechęć do wydawania na zbytki;
- Chęć do utrzymania bliższych więzi z podobnymi do siebie. Dość zamknięta grupa społeczna;
- Tendencja do przekazywania bogactwa w kręgu rodzinnym;
- Niechęć do zbyt przyciągających uwagę drogich samochodów, raczej klasyczna elegancka marka w dobrej cenie.
„Nowe pieniądze” („New Money”)
- Ubiór przedstawicieli “New money” często jest dyktowany przed najnowsze trendy;
- Osoby z tej sfery bardzo chętnie wydają duże sumy na okazałe domy, samochody, ale też cele charytatywne;
- Każda praca do zdobycia majątku jest pożądana, np. fizyczna lub taka, w której trzeba pobrudzić sobie ręce.
Najbogatsi…
Bardzo lubię czytać wywiady z Sebastianem Kulczykiem, obecnie najbogatszym obok swojej siostry Dominiki Polakiem. Podkreśla w nich, że zawsze był trzymany krótko i możemy się spodziewać, że woda sodowa raczej już nie uderzy mu do głowy. Jego siostra często w wywiadach przytacza anegdotę, że ich rodzice bardzo dbali, aby nigdy nie chwalili się, że mają więcej od innych i w ten sposób już w przedszkolu Sebastian Kulczyk miał podejrzenie demencji, bo gdy przedszkolanka zapytała go gdzie był na wakacjach on odpowiedział, że nie pamięta.
Wielu Polaków z listy najbogatszych gości w mediach właśnie z okazji odnowienia tego zestawienia. Jednak generalnie można ich poznać po tym, że w większości koncentrują się na ciężkiej pracy i pasjach, nie zaś na zamieszczaniu selfie z jachtu na Karaibach.
Od dłuższego czasu obserwuję fanpage Melindy Gates… Próżno szukać na nim jakichkolwiek „symboli” bogactwa. Często chwali się sukcesami innych ludzi w szczególności kobiet. Docenia swoich mentorów, podkreśla, że wiele uczy się innych… Dobiera garderobę tak, że nikt nie czuje się przez nią onieśmielony. Bardzo ją szanuję za klasę i skromność. Choć oczywiście posiada ogromne bogactwo i korzysta z niego.
Sztuka przetrwania w relacjach z nowobogackim
Czasem w życiu nie mamy wyboru, bo taka osoba jest w naszym środowisku np. zawodowym lub trafiamy na nią w różnych sytuacjach biznesowych np. na bankiecie i jesteśmy zmuszeni przez 45 minut słuchać peanów na temat jej/jego osiągnięć i wyników finansowych. Po pierwsze polecam cierpliwość i wyrozumiałość. Bardzo możliwe, że ta osoba w dzieciństwie cierpiała niedostatek, nie miała wystarczającej uwagi rodziców i posiadanie takiej ilości dóbr luksusowych to dla niej nowe i oszałamiające doświadczenie. Nic dziwnego, że tym żyje. Jeśli jednak zachowania nowobogackie są podszyte jadem, np. mają na celu jednocześnie podkreślić nasz niższy status majątkowy lub po prostu w ich efekcie czujemy się gorsi i biedniejści polecam natychmiastową umiejętną humorystyczną uwagę zamykającą wątek a w dłuższej perspektywie odcięcie się od takiej osoby i jej toksycznego wpływu.
Jeśli ktoś się „skarży”, że musi czekać na odbiór najnowszego modelu porsche w kolorze cappuccino aż do 11 maja lub tematem rozmowy jest tylko i wyłącznie jej/jego ostatni wyjazd na Bali to wówczas także szybko i stanowczo zmieniamy temat. Zapytajmy taką osobę jak jej zdaniem zmieni się kurs funta w najbliższych miesiącach lub jeśli tak bardzo chwali się Bali to można dopytać kto jest prezydentem Indonezji lub jaka jest stopa bezrobocia w tym kraju. Ciekawe czy ten wątek zostanie tak ochoczo podjęty… Kiedy wśród naszych facebookowych znajomych mamy taką osobę zawsze możemy ograniczyć ilość wyświetleń w ustawieniach a w momentach irytacji warto przypomnieć sobie słowa Margaret Thatcher na temat bycia damą: z byciem wpływowym jest jak z byciem damą, jeśli musisz zapewniać, że jesteś to nie jesteś. Myślę, że tak samo można pomyśleć o kimś, kto nieustannie zapewnia nas, że jest bogaty.
Przypisy:
[1] http://www.therichest.com/expensive-lifestyle/lifestyle/10-differences-between-old-money-vs-new-money/?view=all
Marysiu z wielką uwagą przeczytałam Twój wpis. Temat rzeczywiście jest bardzo interesujący. Osobiście nigdy nie zapomnę spotkania grupy nowobogackich Rosjanek w jednym z hoteli w Bratysławie. Dosłownie przecierałam oczy ze zdumienia:) Wszystkie od stóp do głów były ubrane w „metki” przy czym nazwy poszczególnych marek były widoczne już z daleka:) Moda raczej haute cuture,co wcale nie znaczy że ładnie i z klasą. Głównym wyznacznikiem estetyki była tam bowiem metka. Poniekąd jest to zrozumiałe- łatwiej jest kupić jakiekolwiek ubranie sygnowane marką Chanel czy Gucci niż wysilić się i znaleźć coś tańszego i eleganckiego. Interesujący dla mnie był też fakt, że nie obowiązywał ich żaden dress code. Standardem było np.jedzenie śniadania w futrze z norek za kilkanaście tysięcy i nieustanne pstrykanie selfie:) Głównie chodziło raczej o to żeby pokazać blichtr i szyk, a już na pewno zasobność portfela. Wszystkie przyjechały z córkami. Kilkuletnie dziewczynki z torebkami Hermes i Yves Saint Laurent z masą ciężkiej złotej biżuterii- widok bezcenny 🙂 Osobną kwestią było impertynenckie odnoszenie się do obsługi hotelowej. Temat rzeka, a puenta jest taka, że podróże naprawdę kształcą :)Resztę opowiem Ci przy dobrej kawie jak będziesz w PL 🙂
Iza, serdecznie dziękuję za interesujący komentarz! Czekam na dalsze szczegóły przy kawie. Do zobaczenia.
Ja uwielbiam jak inne mamy chwalą się, że kupiły dziecku w wieku przedszkolnym markowe buty za 300 zł… W ogóle nie wiem dlaczego ludzie tak bardzo lubią się chwalić markowymi rzeczami, czują się lepsi, bo ja tego nie rozumiem…
Ach, potem skala rośnie i wymagania dzieci też, chociaż często to rodzice zaczynają to błędne koło. Pozdrowienia.
kapitalny tekst! lubię takie, z których mogę dowiedzieć się czegoś nowego. Ten taki jest. Gratuluję i deklaruję częste odwiedziny 🙂
Zapraszam jak najczęściej i dziękuję za przemiłe słowa! Moc pozdrowień.
Takie zachowania obserwuję wśród znajomych jednego i drugiego rodzaju. Nie trzeba długo się zastanawiać, z kim chce się spędzać czas.
Dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam!
Masz uwagi w punkt. Zauważam częsty brak kultury i nieznajomość manier wśród osób, które się nagle i szybko wzbogaciły. Miewam ogromną ochotę utrzeć im nosa, niestety często najlepsze puenty i uwagi przychodzą mi już po rozmowie. Czasem jednak się udaje.
Za to dobrze wychowana, nawet najbogatsza osoba, nigdy nie da nam odczuć swojej wyższości nad innymi i nie zadzierają nosa.
Zdecydowanie się z Tobą zgadzam. Ja z reguły stosuję taktykę odcięcia się, bo pogaduszki z nowobogackimi to mimo wszystko stresujące doświadczenie. Moc pozdrowień.