Etykieta w biznesie

Truskawkowy blond a etykieta biznesu

O istnieniu truskawkowego blondu dowiedziałam się z jednego instastory top modelki Natalii Vodianovej, która z salonu fryzjerskiego zamieściła relację z przechodzenia właśnie na ten kolor. Miała go na sobie może kilkanaście dni po czym znów stała się tradycyjną ciemną blondynką, już nie truskawkową. Różowym kolorem nie pogardziły też niektóre topowe blogerki modowe, więc było kwestią czasu, że to się sprzeda. Modelki i blogerki które doskonale zarabiają na wcielaniu w życie różnych koncepcji i produktów projektantów i koncernów kosmetycznych mają święte rynkowe prawo do promocji blondu nawet w odcieniu zielonego groszku a za nimi podążają jednak często inne kobiety z większą lub mniejszą korzyścią dla siebie. Kiedy zobaczyłam, że na różowo przefarbowała się pewna bizneswoman to w sumie poczułam do niej współczucie, bo chcąc być na modowej fali dała się wpuścić w maliny, a właściwie w truskawki. Postanowiłam wreszcie się zdobyć na odwagę i napisać to głośno wyłącznie z troski o inne kobiety. Moim zdaniem ktokolwiek wymyślił trend na modny truskawkowy blond lub mówiąc bardziej banalnie farbowanie włosów na różowo nie do końca życzy nam kobietom dobrze.

Etykieta biznesu nie ma nic przeciwko trendom i modowym nowinkom pod warunkiem, że nie szkodzą naszemu wizerunkowi poważnej i godnej zaufania profesjonalistki. Dlatego np. mini spódniczki, bluzki na ramiączkach, tipsy w kolorze limonki, klapki, widoczne piercingi nie mają w niej miejsca. W biznesie, kiedy ktoś wchodzi do pokoju uwaga nie powinna przesuwać się na kontrowersyjny wygląd danej osoby szczególnie w krajach, gdzie merytokracja dopiero się kształtuje. Jeśli chodzi o włosy to mają one być przede wszystkim umyte i zadbane. Konserwatyści radzą, aby kobiety z włosami dłuższymi niż do ramion spinały je lub wiązały. Nikt nie każe nam jednak zaliczać się do tego obozu. Co do koloru włosów istnieje opinia, bliska także mi, że najkorzystniej wygląda się w odcieniu zbliżonym do naturalnego a wszelkie zabiegi koloryzacyjne, które poprawiają ich naturalny wygląd są jak najbardziej w porządku. Osobiście mam ogromną słabość do pasemek à la promienie słońca, choć z tego co wiem na chwilę obecną podobno wcale nie są trendy. Niestety, moje włosy wiosną i latem żyją własnym życiem i szczególnie po kontakcie z mocnym słońcem partiami się rozjaśniają, ale postanowiłam nie walczyć za wszelką cenę z siłami natury.

Czy warto przejmować się trendami w tworzeniu własnego wizerunku? Zacytuję tu dwie osoby, które mają co nieco do powiedzenia w tej kwestii. Carolina Herrera mówi wprost, że w nie wierzy w trendy a Karl Lagerfeld jako to Karl Lagerfeld jest bardziej dosadny i powiedział bez owijania w bawełnę, że bycie trendy to ostatni etap przed byciem tandetnym.

Mam pełne zrozumienie i sympatię dla osób, które uważają różowy kolor włosów za twarzowy w swojej artystycznej ekspresji lub chcą zaszaleć na wakacjach. Jak najbardziej warto to zrobić, ale dobrze przy tym wiedzieć, że nie wszędzie, nie w każdej sytuacji i nie w każdej branży taka zmiana fryzury nam służy. To moja skromna opinia na temat truskawkowego blondu. Jeśli się mylę, proszę oświećcie mnie. Jaka jest Wasza opinia? Umieram z ciekawości.

2 komentarzy do “Truskawkowy blond a etykieta biznesu

  1. Wszystko zalezy od rodzaju pracy i biznesu, czy jestesmy derektorem w korporacji, czy na przyklad dyrektotem w agencji eventowej